12.10.2014

XVII - ostatni

Przeczytajcie proszę notkę pod rozdziałem! To ważne!

Cassidys POV

Rano obudziłam się nieco obolała, szczególnie w okolicach mojego krocza oraz podbrzusza. Mruknęłam coś pod nosem niezadowolona i rozciągnęłam swoje kończyny, po chwili układając dłonie na brzuchu i spoglądając na śpiącego obok mnie Justina. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten uroczy widok i delikatnie, żeby go nie obudzić, wsunęłam palce w jego miękkie, roztrzepane włosy, zaczynając bawić się poszczególnymi kosmykami. W pewnym momencie poczułam, jak mężczyzna obejmuje mnie w pasie i zaczyna łaskotać po brzuchu. Wybuchłam śmiechem, próbując jakoś zabrać jego dłonie, ale bez żadnego skutku.
- Puść mnie, idioto! – pisnęłam, uderzając pięściami w ramiona szatyna, ale to chyba bardziej zabolało mnie niż jego.
- Nikt nie tyka moich włosów. Wyczuwam to nawet podczas snu, shawty. – uśmiechnął się zadziornie.
- No dobra, przepraszam.
- Myślisz, że to wystarczy? – uniósł pytająco brwi, nie przestając mnie łaskotać.
- Przepraszam bardzo, bardzo! – zaczęłam kaszleć, bo zaczynało mi brakować tchu.
- O nie, nie, maleńka. Masz powiedzieć: Błagam o wybaczenie najwspanialszego, najprzystojniejszego, najlepszego, najmądrzejszego, najfajniejszego, najseksowniejszego Justina, którego adoruję całym moim sercem, bo bez niego moje życie byłoby pustką. – niewinnie się uśmiechnął, a ja przewróciłam zabawnie oczami. Nie uważałam tak, ale w końcu chciałam, żeby przestał mnie łaskotać. Oh, oczywiście, że tak uważasz. – szepnęła mi moja podświadomość.
- Błagam o wybaczenie najwspanialszego, najprzystojniejszego, najlepszego, najmądrzejszego, najfajniejszego, najseksowniejszego Justina, którego adoruję całym moim sercem, bo bez niego moje życie byłoby pustką. – powiedziałam po pewnym momencie i musnęłam jego policzek.

Koło 21 wróciliśmy do domu. Cały dzień spędziliśmy na dworze. Najpierw chodziliśmy po centrum, zjedliśmy obiad w restauracji, potem pokazałam Justinowi moje ulubione miejsca w Las Vegas, co zajęło dość dużo czasu. Na koniec zjedliśmy kolację i wróciliśmy z powrotem do hotelu spacerkiem.
Poszłam do sypialni i z walizki, do której wczoraj spakowałam wszystkie ubrania, wyjęłam czyste majtki, a spod poduszki koszulkę, w której zazwyczaj śpię.
- Idę się umyć! – krzyknęłam do Justina, który prawdopodobnie był w salonie.
- Poczekaj, pójdę z Tobą! – odkrzyknął, a po chwili już znajdował się obok mnie. Wziął jedynie czyste bokserki, a nim się obejrzałam, to byliśmy w łazience. – Wanna czy prysznic? – spytał szatyn.
- Od kiedy tutaj jestem, to ani razu nie korzystałam z wanny… - zagryzłam dolną wargę, wzruszając ramionami.
- Więc wanna. – uśmiechnął się i zaczął nalewać ciepłej wody, a ja w między czasie spięłam włosy w wysokiego koka, żeby się nie zamoczyły. Przysunęłam się bliżej lusterka i zaczęłam zmywać makijaż. Wyrzuciłam waciki do małego kosza na śmieci, który stał przy drzwiach łazienki i gdy miałam się odwracać, to poczułam na swojej talii dłonie Justina.
- Coś się stało? Jakaś taka obojętna jesteś, od kolacji w sumie taka jesteś… - westchnął szatyn i musnął moją szyję.
- Wszystko jest okej. – delikatnie się uśmiechnęłam i odwróciłam w jego stronę. Ogólnie wszystko było dobrze, ale z każdą chwilą czułam coraz większą pustkę, bo za kilkanaście godzin będę musiała się pożegnać z Justinem, a naprawdę tego nie chciałam, wolałabym, żeby został tutaj ze mną.
- Mam nadzieję. – pstryknął mnie bezboleśnie w czubek nosa, a mój uśmiech mimowolnie się poszerzył. Justin złapał skrawek mojej bluzki i zdjął ją ze mnie. To samo zrobiłam z jego koszulką, a potem ze spodniami. Po chwili moje spodnie również leżały w kącie na podłodze. Mężczyzna zaczął wargami muskać moją rozgrzaną szyję i skłamałabym, gdybym powiedziała, że mi się to nie podobało, ale chciałam się jak na razie umyć, a nie uprawiać seks.
Odsunęłam się o krok od Justina, a on w uroczy sposób wysunął swoją dolną wargę do przodu i zrobił smutne oczka. Zaśmiałam się widząc ten widok i pokręciłam rozbawiona głową. Zdjęłam z siebie bieliznę, szatyn również i oboje weszliśmy do wanny, w której była przyjemnie ciepła woda. Wsunęłam się pomiędzy nogi Justina, następnie opierając tył głowy o jego tors. Wzięłam żel do mycia ciała i nalałam sobie na dłoń, po czym zaczęłam myć subtelnie uda szatyna, bo do nich miałam najlepszy dostęp jak na razie. On zaczął za to myć moje ramiona, szyję oraz plecy, przy okazji masując moje barki. Odwróciłam się przodem do Justina i przeniosłam dłonie na jego przednią część ciała.
Po umyciu się, wróciłam do swojej dawnej pozycji i przymknęłam powieki. Byłam strasznie zmęczona, ale nie ja jedyna, bo mężczyzna również miał dołki pod oczami z niewyspania się.
- Co będziesz robić, gdy wrócisz do Los Angeles? – spytałam, tym samym przerywając ciszę, która o dziwo nie była niezręczna.
- To co zawsze, czyli pracować. Wrócę do swojego dawnego życia. A Ty? Mam nadzieję, że nie wrócisz do pracy, a właściwie tej pracy. – odparł stanowczo.
- Nie wiem, co będę robić, ale za coś trzeba żyć, prawda? – westchnęłam cicho. Justin nic nie odpowiedział, tylko podniósł się i wyszedł z wanny, a następnie wytarł szybko swoje ciało, po chwili owijając śnieżnobiały ręcznik wokół bioder. Wyglądał tak seksownie, a do tego ta jego opalenizna, która kontrastowała się z bielą… Idealny widok.
Również się podniosłam i zrobiłam to samo, tylko owinęłam się ręcznikiem nad biustem. Spuściłam wodę z wanny i poszłam do sypialni, w której siedział Justin z twarzą schowaną w dłoniach. Usiadłam obok niego i oparłam głowę o jego ramię, jednak szatyn się odsunął i odwrócił tak, że nasze twarze były naprzeciwko siebie. Mężczyzna złapał delikatnie mój podbródek, przyciągając moją głowę do siebie, a to sprawiło, że dystans pomiędzy zmalał.
- Chcę się z Tobą kochać… - powiedział niepewnie, muskając wargami moje czoło. Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy wypowiadał słowo „kochać”.
- Więc zrób to. – szepnęłam i ułożyłam dłonie na jego ramionach. Justin uśmiechnął się nieco pewniej, łapiąc moje biodra i kładąc mnie na łóżku. Rozszerzyłam nogi, by mógł się wsunąć pomiędzy nie. Usta szatyna powędrowały do mojej szyi, na której zaczął składać mokre i cholernie przyjemne pocałunki. Mruknęłam cicho pod nosem przez podniecenie jakie mnie ogarniało, a paznokciami zaczęłam drażnić jego kark. W pewnym momencie poczułam lekki chłód, który ogarnął moje ciało. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Justin rozwiązał mój ręcznik i po prostu leżałam pod nim naga. Nie wiem czemu, ale byłam strasznie skrępowana, jak jeszcze nigdy. Czułam się, jakby to był mój kolejny pierwszy raz.
Językiem oraz zębami szatyn zaczął drażnić moje sutki. Mruknęłam cicho, wsuwając dłonie w jego włosy i ciągnąc za ich końcówki, jednak po paru chwilach powędrowałam palcami do bioder Justina. Wsunęłam ręce pod ręcznik i zsunęłam go, rzucając gdzieś na podłogę. Zauważyłam ten przebiegły uśmiech mojego pana idealnego. Wrócił pocałunkami od moich piersi poprzez szyję, zatrzymując się przy twarzy. Mężczyzna wziął moje obie dłonie i przycisnął je po obu stronach mojej głowy, a następnie splątał nasze palce w jedność.
- Za pierwszym razem powiedziałeś mi, że chcesz mnie pieprzyć, a teraz chcesz się ze mną kochać. – szepnęłam, wpatrując się w hipnotyzujące czekoladowe tęczówki Justina, w których pojawiło się coś dziwnego… Coś czego nie potrafiłam zidentyfikować w jego wzroku.
- Shhh. – uśmiechnął się delikatnie. Widziałam, że nie chciał mi na to odpowiadać, więc nie kontynuowałam już tego.
Czułam, że mężczyzna napiera i ociera się swoim kroczem o moje krocze, a po chwili gładko się we mnie wsunął. Jęknęłam, wychodząc swoim biodrom naprzeciw jego ruchom. To nie było ostre pieprzenie mnie. Justin był delikatny i co jakiś czas przyśpieszał tempo. Pragnęłam tego, pragnęłam Justina, pragnęłam, żeby był czuły wobec mnie. Najdziwniejsze jest jednak to, że oprócz podniecenia czułam, jak motylki latają w moim brzuchu jak zwariowane, a w sercu miałam to takie przyjemne ciepło.
Jęknęłam głośniej, gdy szatyn przyśpieszył. Nie były to jego maksymalne możliwości, ale czułam, że jestem naprawdę blisko. Mężczyzna oparł swoje czoło o moje czoło, wpatrując się intensywnie w moje oczy, co mnie onieśmielało, jednak nie oparł swojego czoła o moje, żeby się we mnie wpatrywać, tylko z innego powodu. Za każdym razem, gdy jęczałam, moje ciało wyginało się lekko w łuk, a nasze usta się wtedy stykały. Co najlepsze i najdziwniejsze – on jeszcze bardziej na nie napierał. Cholera, Justin Bieber chce mnie pocałować.
Odwróciłam głowę, bo nie mogłam mu na to pozwolić. Chciałam tego, bardzo chciałam, ale jeśli byśmy to zrobili, to byłoby nam się trudniej pożegnać i każde z nas czułoby ten brak drugiej osoby.
Ścisnęłam nasze dłonie bardziej i jęknęłam głośno, gdy Justin zrobił kilka mocniejszych pchnięć. Mięśnie w moim podbrzuszu przyjemnie się zacisnęły i rozluźniły, a mnie ogarnęła ta przyjemna ulga. Ciało szatyna na moment zastygło, a po chwili oparł swoją głowę na moim ramieniu. Oboje zaczęliśmy uspokajać nasze oddechy. Po paru minutach mężczyzna wysunął się ze mnie i położył obok mnie, a ja ułożyłam głowę na jego ramieniu, tym samym wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Moja mała. – mruknął, całując moje czoło. Uśmiechnęłam się mimowolnie pod nosem, po chwili zasypiając.

Koło godziny dziesiątej, gdy zjedliśmy śniadanie i się ogarnęliśmy, Justin zabrał się za pakowanie swoich rzeczy. Pomogłam mu w tym, bo on zamiast składać ubrania, to je po prostu wrzucał, a one się gniotły. Może i jest bogaty, odpowiedzialny, ma nad wszystkim kontrolę, ale takie domowe rzeczy sprawiają, że jest naprawdę typowym facetem.
Zajęło nam to jakieś półgodziny. Szatyn wyniósł moją i jego walizkę do przedpokoju, a ja rozejrzałam się po apartamencie, żeby być pewna, że oboje wzięliśmy wszystko. Gdy wszystko wzięliśmy, to założyłam na siebie płaszcz, a na ramię torebkę. Wyszliśmy z pokoju. Oczywiście chciałam wziąć swoją walizkę, ale Justin mi nie pozwolił.
W windzie panowała pomiędzy nami cisza, ogólnie jakoś tak nie rozmawialiśmy dzisiaj ze sobą. Gdy na parterze drzwi się rozsunęły, to szatyn poszedł się wymeldować, a jeden z pracowników zaniósł nasze walizki przed wejście do hotelu. Po chwili znalazł się przy mnie Justin. Oboje popatrzyliśmy się na dwie taksówki – jedna dla mnie, druga dla niego.
Westchnęłam smutno, patrząc w hipnotyzujące oczy mężczyzny, jednak po chwili spuściłam wzrok.
- Chodź tutaj. – rozłożył swoje ramiona, żebym się do niego przytuliła, a ja momentalnie to zrobiłam, ściskając go najbardziej jak mogłam.
- O której masz samolot? – spytałam i dyskretnie zaciągnęłam się odurzającym zapachem perfum Justina, żeby zapamiętać go jak najdłużej.
- Za dwie godziny – zaczął głaskać moje włosy – Chciałbym Ci podziękować, że ze mną byłaś przez te kilkanaście dni. Wiem, że czasem mój temperament mnie przerastał, ale po tym jak nie odzywałaś się przez trzy dni do mnie, to starałem się go kontrolować i uwierz, były momenty, gdy prawie wybuchałem. No ale oprócz tego, to wiem, że mój czas tutaj był nudny, gdyby nie Ty, a poza tym poznałem naprawdę fajną, miłą, piękną, mądrą i niezbyt grzeczną dziewczynę, która zajmuje się tym czym nie powinna, jednak jeśli by tak nie było, to byśmy na siebie nie trafili. Takie przemowy mi nie wychodzą, nie lubię pożegnań. – gdy mówił to wszystko, to po moim policzku spłynęła jedna łza, którą szybko wytarłam, ale zachichotałam, słysząc jego ostatnie zdanie.
- Wybaczysz mi, jeśli ja nie będę Ci dawać przemowy na taki temat? Może to głupie, ale nie chce się rozkleić, no a sama też nie lubię pożegnań. – uniosłam głowę w górę, by uważnie przyjrzeć się Justinowi. Pan idealny, pan Bieber mnie zostawia i czemu mnie to boli? Przecież nie powinno.
- Może będzie najlepiej, jeśli po prostu wsiądziemy do taksówek, pojedziemy i zapomnimy? – spytał, gładząc wierzchem dłoni mój policzek.
- Tak, tak będzie najlepiej. A więc miło było Cię poznać. – wtuliłam się w szatyna po raz ostatni i musnęłam jego policzek.
- Ciebie też. – uśmiechnął się blado.
Nie odpowiedziałam już nic, tylko wzięłam swój bagaż i podeszłam do taksówki. Kierowca wrzucił rzeczy do bagażnika i już miałam wsiadać, ale popatrzyłam jeszcze na Justina. Pomachałam mu, lekko się uśmiechając. Mężczyzna mi odmachał i wsiadł. Również to zrobiłam, a kierowca ruszył.
Nie było korków, bo wszyscy o tej godzinie są w pracy, dlatego szybko znalazłam się w mieszkaniu. Od razu wyjęłam wszystkie brudne ubrania oraz bieliznę, porozdzielałam je na ciemne i jasne, i wrzuciłam to do pralki, następnie ją włączając. Wyszłam z łazienki i usiadłam na kanapie w salonie, zaczynając wpatrywać się w jakiś punkt na ścianie. Dziwnie się czułam, cholernie dziwnie. Moje serce kuło i zaciskało się w nieprzyjemny sposób.
Podniosłam się i podeszłam do okna. Spojrzałam na niebo, po którym leciał samolot. To nie tak miało być, zdecydowanie nie tak. Wiedziałam, że nie mogę dać Justinowi odlecieć, zanim czegoś nie zrobię.
Podbiegłam do przedpokoju, gdzie od razu założyłam buty i wybiegłam z mieszkania, biorąc przy okazji torebkę. Jeśli plan autobusowy się nie zmienił, w co wątpię, to za dwie minuty miałam autobus na lotnisko. Szybko zeszłam na dół i poszłam na przystanek, a na skrzyżowaniu zauważyłam busa. Odetchnęłam z ulgą, widząc, że zdążyłam. Cieszyłam się, że mieszkam w takim miejscu, gdzie prawie wszystkie autobusy w mieście tutaj podjeżdżają, aczkolwiek nieraz było to irytujące przez ten hałas.
Gdy pojazd podjechał, to weszłam do środka, przy okazji kupując bilet u kierowcy i usiadłam na pierwszym lepszym miejscu. W autobusie były zaledwie trzy osoby, dlatego po półgodzinie byłam już na lotnisku, bo normalnie zajmuje to jakieś 50 minut, no ale kierowca nie zatrzymywał się też na wszystkich przystankach dzisiaj.
Sprintem pobiegłam na lotnisko. W środku było pełno ludzi. Ta, ciekawe jak ja znajdę Justina.
Spojrzałam na ekran, wskazujący odloty i przyloty samolotów. Za 40 minut odlatywał samolot do Los Angeles, więc jestem dość pewna, że Justin musi stać już w kolejce do odprawy. Okej, zapewne leci pierwszą klasą, więc kolejka nie jest zbyt długa.
Zaczęłam się rozglądać za szatynem i przechodzić oraz uważnie obserwując każdą z kolejek. W pewnym momencie w ostatnim rządku zobaczyłam szatyna, siedzącego na swojej walizce i piszącego coś na telefonie. Szybkim krokiem się tam udałam.
- Cassidy? – spytał zdziwiony, chowając telefon i podnosząc się. Przysunęłam się o krok do mężczyzny.
- Justin, ja nie wytrzymałam i po prostu musiałam tu przyjechać, bo… - w tym momencie mi przerwał. Ujął moje policzki w dłonie i przycisnął swoje usta do moich. Po raz pierwszy się przed tym nie broniłam, bo chciałam zrobić to samo.
Objęłam dłonie wokół jego karku, zaczynając odwzajemniać ten pełen czułości i namiętności pocałunek. Nasze usta idealnie się ze sobą zgrywały, to było niesamowite uczucie. Stado motyli wybuchło w moim brzuchu, gdy Justin swoimi miękkimi wargami coraz bardziej napierał na moje. Szatyn rozsunął swoim językiem moje wargi, a już po chwili nasze języki tańczyły razem w swoim własnym, namiętnym tańcu. Wsunęłam palce w jego włosy i zaczęłam mocno ciągnąć za końcówki. Justin cicho jęknął w moje usta, co sprawiło, że mięśnie w podbrzuszu zacisnęły się w idealny sposób.
Nie wiem ile to trwało, jednak nie chciałam, żeby się kończyło. Nigdy nie przeżyłam takiego pocałunku, to było coś nowego dla mnie, ale oczywiście na plus i gdybym mogła, to całowałabym Justina przez cały czas.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza. Nasze oddechy były przyśpieszone, więc ja próbowałam uspokoić swój oddech, żeby mówić normalnie i z sensem.
- Myślałem, że mnie odrzucisz, bo jestem Twoim klientem. – szepnął, a ja pokręciłam przecząco głową.
- Nie… Nie jesteś już moim klientem. Jesteś mężczyzną, w którym się zakochałam. Kocham Cię, Justin. – powiedziałam niepewnym głosem, ale szczerze. Przyznałam się do tego w końcu. Kocham go i nic z tym nie zrobię. Kocham tego pieprzniętego pana Biebera.
- Kochasz mnie? – jego usta zmieniły się w kpiący uśmieszek. To nie tak miało wyglądać przecież…
- Kocham. – mój głos zadrżał, bo szatyn prawie parsknął śmiechem.
- Idiotka. Mnie się nie kocha, okej? Mówiłem Ci na początku, że nie bawię się w te durne miłostki, nie wiem, co sobie pomyślałaś. To nie jest Pretty Woman, biznesmen nie zakochuje się w dziwce. – jego oczy zrobiły się czarne. On mnie nie kochał… Zaakceptowałabym to, ale żeby zaraz mnie wyśmiewać? Jego temperament znowu go opanował.
Nie odpowiadając nic, odwróciłam się i odeszłam. Po moich policzkach zaczęły spływać gorzkie łzy, jednak zwolniłam krok. Miałam nadzieję, że może jeszcze przybiegnie do mnie, żeby przeprosić za swoje zachowanie. Nie przybiegł.

___________

Hej, kochani! Jak podoba się ostatni rozdział? Proszę, rozpiszcie się trochę, a nie tylko jedno zdanie, bo dużo główkowałam nad tym rozdziałem. Mi osobiście serce się ścisnęło, gdy pisałam ostatnią scenę i jest mi cholernie przykro.
Wiem, że pisałam, że jeszcze dwa rozdziały, ale postanowiłam je złączyć…
Co sądzicie o zachowaniu Justina? Przecież kocha Cassidy, więc czemu tak się zachował?
Postanowiłam, że będzie druga część, ale dajcie mi trochę czasu na wymyślenie nowych pomysłów, bo mam zarys tego co będzie się dziać, ale muszę bardziej wymyślić :) Ale przy okazji zapraszam Was na moje nowe opowiadanie: hidden-enemies.blogspot.com
Tak w ogóle, to chciałam Wam podziękować, że ze mną byliście! Kocham Was! <3

NIECH KAŻDY, KTO CZYTA TO OPOWIADANIE SKOMENTUJE. WYSTARCZY NAWET ZWYKŁA KROPKA, PO PROSTU CHCĘ WIEDZIEĆ ILE WAS TUTAJ JEST.

37 komentarzy:

  1. o boze. jak on mogl cos takiego powiedziec jeny. :c jesli bedzie druga czesc to bedzie informacja na blogu czy jak? moze zrobisz tak ze bedziesz pisala druga czesc na tym blogu? ^^ jeju prosze o druga czesc. ♥♥ to tak strasznie sie skonczylo ze az mi sie chce plakac.. :c dziekuje za pisanie tego bloga i mam nadzieje ze nie bede musiala dlugo czekac na nastepba czesc tego opowiadania. pozdrawiam klaudia. xx ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga część będzie na pewno! :) Poinformuję o tym na tt :)

      Usuń
    2. to super! ♥ w takim razie mozesz podac tt? ;xx

      Usuń
    3. dziekuje! ♥xx

      Usuń
  2. Świetny rozdział a końcówka...rycze :( mam nadzieje że w drugiej części bedą razem kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za idiota, kurde, nie wiem co mam napisać. Nie wiedziałam, że tak właśnie się zachowa. Mam ochotę wybić mu wszystkie zęby

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobił to dlatego żeby nie bolało go ponowne rozstanie. Przecież całował ja z uczuciem. Aż się poplakalam czytając ten rozdzial. Dziękuje i czekam na druga część @zcytawa

    OdpowiedzUsuń
  5. Końcówkę przeczytałam z jakieś 10 razy, bo nie mogłam uwierzyć w to co czytam ;( Gdy nazwał ją dziwką po prostu moje serce pękło na milion kawaleczkow. Kurwa wcześniej ją całował jak byli u jej ojca, a teraz!? Kurwa nienawidzę go! Mam nadzieję, że ten rozdział to jakiś sen co jest szczerze niemożliwe ;( czekam na drugą część

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny jak zwykle... tylko to zakończenie nie takie jakie być powinno :( Czekam na następną część @Alex1789

    OdpowiedzUsuń
  7. K-k-k-k-k-k KURWA!
    TO BYŁA MOJA REAKCJA BOŻE CIESZMY SIĘ, ŻE JESTEM SAMA W DOMU
    "Idiotka. Mnie się nie kocha, okej? Mówiłem Ci na początku, że nie bawię się w te durne miłostki, nie wiem, co sobie pomyślałaś. To nie jest Pretty Woman, biznesmen nie zakochuje się w dziwce."
    Czy mogę go wykastrować? Błagam.
    Włączenie piosenki Ed'a Sheeran'a Give my love do tego rozdziału było największym popełnionym przeze mnie błędem. Rycze jak głupia. Miałam nadzieję, że on ją kocha, a jednak wykrzykuje jej w twarz, że jest tylko dziwką. NO CHUJ JEBANY JEDEN.
    Wiem, że bardzo chciałaś znać moją opinię na temat rozdziału więc teraz przemawiam.
    Nawet nie wiem co powiedzieć, bardzo mnie zaskoczyłaś zakończeniem. Nie spodziewałam się tego. Ryczę teraz jak głupia ale wiadomo, że nie zawsze zakończenia są piękne pozytywnie. To jest smutne ale zawiera w sobie piękno, myślę, że każdy kto kocha to fanfiction tak samo jak ja popłakał się na koniec i zdał sobie sprawę, ze jeszcze nie raz nas zaskoczysz. Podsumowując rozdział genialny. Nie mogę sie doczekać drugiej części. I ja CI tu wcale nie słodzę tylko wyrażam swoją szczerą opinię, kocham twoje ff tak jak Dangera, Bronxa czy też Tinage Dirtbag widać, że lubisz to robić. I o jeju nie wiem co Ci tu więcej napisać, dziękuję za tak genialny rozdział tak samo jak za czas który poświęciłaś by napisać dla nas to ff. Czekam na drugą część i możesz być pewna, że nigdy nie porzucą żadnego z twoich opowiadań. :) I love you so much. ♥
    @biebsuolog
    P.S Jest na pewno więcej niż jedno zdanie. xd :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta końcówka mnie zabiła jestem ciekawa co będzie w drugiej części

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaskoczyłaś mnie pozytywnie. O ile ta scenka na lotnisku mogła być dłuższa i naturalniejsza (bo Justin naskoczył na nią w taki dziwny sposób), to zakończenie mi się podoba. W sumie pewnie będę czytać drugą część :) @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaczego to się tak skonczył? Tak nie można , oni muszą być razem!! Durny Justin i te jego humorki zachowuje się jakby miał okres czy coś !!! Rozdział b ardzo mnie zaskoczył.Niemogę się doczekać kolejnej części .Powodzenia w pisaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  11. JA PIERDZIELE! NIE MOGĘ OPANOWAĆ EMOCJI!
    Zapowiadało się tak pięknie..pojechała za nim na lotnisko, kur** całowali się a on co odwala!?!??!?!?! Jnbfjkbfejwfalkn\alkas, przepraszam, ale tak mną wstrząsnęłaś, że naprawdę nie wiem co napisać, zupełnie jestem zmieszana, łoł..tyle myśli..
    Nie wiem czemu on to zrobił, przecież ją kocha.. bał się o pracę, pozycję? czy nie chce marnować czasu na kobietę, jest biznesmenem i takie tam..?! No beach please, Justin Ty idioto! Musiałam to napisać..
    PISZ SZYBKO tą drugą część.. ja już nie mogę po prostu.. co dalej będzie?! jak oni się odnajdą i wgl o jaa.. jak on się wytłumaczy jej? czy ona będzie jeszcze cokolwiek chciała mieć z nim wspólnego.. Piszpiszpiszpisz ♥ ♥
    Jesteś cudowna! Koniecznie poinformuj mnie, gdy zaczniesz pisać dalej :)

    Ściskam mocno i wpadnij do mnie :*
    http://the-other-side-of-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana, jako że..ostatnio komentowałaś moje rozdziały no i tematyka wspólna to jeszcze raz Cię zaproszę na bloga o Justinie :) NN
      http://forbidden-love-danger.blogspot.com/

      Usuń
  12. O kurde domyślałam sie że bedzie 2 część ale takiego zakończenia sie nie spodziewałam. Genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zabije Cie za ta koncowke !!! ale i tak piekny ❤️

    OdpowiedzUsuń
  14. Koncowka scisnela mnie za serce :/ Ich pozegnanie pod hotelem. Po prostu krecilam glowa. To nie mozliwe. Nie rozumiem dlaczego sie tak zachowal. On ja kocha. Moze latwiej bylo mu odejsc wiedzac, ze go nienawidzi, niz ze teskni, bo moze nigdy wiecej sie nie spotkaja. Z reszta idk. To tylko moje przypuszczenia. Ten rozdzial jest piekny i to jedyne slowo jakim moge go okreslic.
    Cale szczescie, ze bedzie druga czesc :)
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. nie ! dlaczego on tak zrobił ?! no hallo ja tu chciałam szczęśliwe zakończenie ! ja chce 2 część !

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam łzy w oczach przez ten koniec! Czemu?! Ja chce juz kolejna czesc!

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział był taki mega aż do momentu, gdy zbliżał się koniec. Powiedziała mu, że go kocha a on nazwał ją dziwką ? Na końcówce się popłakałam. Dziękuje, że pisałaś to opowiadanie to jedne z najlepszych jakie przeczytałam :) Nie mogę się doczekać 2 części. Będzie usnslakagau <3 jeszcze raz dziękuje. I mam pytanie :) czy 2 część będziemy na tym blogu czy raczej stworzysz nowego ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Druga czesc będzie na tym blogu :)

      Usuń
  18. Jezuu poplakalam sie masakra *.* mam nadzieje ze juz nie dlugo pojawi sie 2 czesc opowiadania :* a tak poza tym mam do ciebie ogromna prosbe mogla byś tez powiadomić nie tylko na twiterze ale np. Tutaj albo w twoim nowym opowiadaniu ok ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja płaczę! Jejku co za smutne zakończenie...czekam na 2 część. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Co co co to nie mialo tak byc przeciez on ja kocha asdhdhsj juz nie moge sie doczekać drugiej części

    OdpowiedzUsuń
  21. Płaczę krzyczę walę głową w ścianę jak on mógł tak zrobić gdjdgdjdjgfksgdgj jak !!!!! pytam się jakkk !!! Ale cieszę się że będzie II część XOXO

    OdpowiedzUsuń
  22. jak on mogl tak postapic?przeciez on ja kocha! jak dobrze,ze bedzie druga czesc!czekam z niecierpliwoscia xoxo

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniałe opowiadanie. Bardzo się zdziwiłam że Justin powiedział że jej nie kocha :/. Mam nadzieje że 2 część pojawi się niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurcze nie moge uwierzyc w jego zachowanie.. ciekawe co bedzie w drugiej czesci czekam na info @kasiulek981

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeju ale oni są slodcy ale jus yyyyyy

    OdpowiedzUsuń
  26. zabije go ... jak on mógł :( miałam nadzieję ze oni będą razem a tu .. dupa ;/;/;/

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie mogę w to uwierzyć... to nie może się tak skończyć... ja ... ryczę... po prostu ryczę... a to dlatego, że:
    - oni muszą być razem!
    - masz niesamowity talent (chlip chlip)
    Lecę czytać prolog. Zapraszam cię też do mnie. Bo dawno cię nie było :P http://justin-dark-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeju jaki koniec.. jak on mogl tak zrobic!? Co mu odwalilo przeciez ja kocha :( zranil ja.. nie potrafie powstrzymac lez.. tak bardzo zaskoczylas.. gratuluje :* :(

    OdpowiedzUsuń